Corsets, valetines and the rest. Gorsety, walentynki i cała reszta


center front embroidery is finish


Zaklinowałam się w pisaniu pracy doktorskiej, przyczyną jest brak materiałów do historii fryzur kobiecych i męskich w tym zarostu oraz sposoby jej pielęgnacji. W międzyczasie staram się skończyć rozpoczęte projekty. Niedługo może już zakończę haftowany gorset z Met Museum i wtedy napiszę więcej o nim samym, gdyż w międzyczasie doszłam do ciekawych wniosków. Pracuje też na gorsetem Bernhardta o czym pisała autorka Kleidung um1800 ale potrzebuję jednak więcej czasu poświęcić nad konstrukcją.

serducho i dwie strzały, ptaki i girlandy/ birds, heart and two arrows

Stuck in dissertation writing, the cause is the lack of material for the history of female and male hair including facial hair and how her care in 17th century. In the meantime, I'm trying to finish projects started. Soon may I finish embroidered corset with Met Museum, and then I will write more about him, because in the meantime, I came to some interesting conclusions. I also works on the bodice Bernhardt what the author of excellent blog  Kleidung um1800 but I still need more time to spend on the construction.

Zewsząd słyszę deklaracje, że "nie lubię walentynek". Ja także nie przepadam za tym dniem ale bardzo lubię motyw serca i serduszek. Nie szukać daleko na gorsecie nad którym pracuję są aż dwa serca i dwie przecinające się strzały. Motywy serduszkowe mam na butach, na rajstopach, a także na sweterkach. Zastanowiło mnie to do poszukania jakiś informacji jak ten dzień był świętowany w Polsce dawniej (jeśli był). 

Everywhere I hear the statement that "I do not like Valentine's Day." I also do not like the day but I really like the theme of the heart and hearts. Do not look far on the bodice I'm working on are as many as two hearts and two intersecting arrows. Puzzled me to look for some information on how the day was celebrated in Poland, formerly.

Znalazłam kilka interesujących informacji na temat Dni Walentego.  W książce "Kalendarz Polski" autorstwa Józefa Szczypki, możemy przeczytać: 
" 14 lutego znów - w dzień Walentego i Wita - rozstawiali się tu i ówdzie z ostrymi narzędziami przeróżni praktycy sztuki Hipokratesa, ich pacjenci za zakasywali rękawy, nabierali mocniej tchu i - czerwone strumyki zaczynały ściekać do wiader. Sławetne puszczanie krwi! Przysłowie powiadało: święty Walek narobić może może kalek" (...) 14 lutego więc puszczano sobie krew zwyczajowo, dobierając się także i do zwierząt z wyostrzonymi w tym celu instrumentami. 
Dalej autor pisze, że takie zabiegi były ogólnie dostępne na przeróżnych jarmarkach i jakże świetnie reklamowane: (...) jakiś specjalista czatował przed bramą targowiska albo wędrując między kramami zapraszał na stołek do siebie i oto szybko, łatwo, za małą opłatą chętni mogli się pozbyć "złej krwi" bez zachodu.
Jak na walentynki to dość makabryczne święto. Może dlatego w Polsce jest nie lubiane? Na koniec informuję, że pojawiają się posty taneczne na moim drugim blogu. Zrezygnowałam w nim z angielskiej wersji dlatego, że jest sporo informacji na ten temat a brak tych z polskiego punktu widzenia.

 In 17th century in Poland  Valentine's Day was celebrated quite differently. On this day, people were bloodletting to cleanse himself of the evil elements. Such services could be seen at fairs and festivals where they were advertised. I know it was horrible but maybe it was
perhaps it was combined with a belief in St Valentine, which was the patron of patients with epilepsy (in Poland).