Poselstwo Tipu Sahiba - ubiory, cz.II; Tipu Sahib ambassadors, part II


Przybycie do Paryża ambasadorów sułtana Majsuru- Tippo Sahiba w 1788,wywołało  wielkie poruszenie i ciekawość przybyszami, spowodowało to we Francji fascynację Indiami znaną jako Indomanię. Przełożyło się to przede wszystkim w rzemiośle. Jak można się domyślić także paryskie żurnale mody relacjonowały pobyt ambasadorów w Paryżu. W numerze z dnia 20 sierpnia 1788 roku dziennikarz pyta się, co przyniesie wizyta "francuskiemu przemysłowi mody",który stał się "sterylny" i spodziewany na każdy sezon. Na  planszy żurnala widać suknie w stylu a la Tipu Saib
przedstawione jako redingote a l'indienne a do tego nakrycia głowy baigneuse a la Veuve du Malabar. Nagle suknie francuskie czy angielskie,  czy caraco przerobiły się na a la Tipo Sahib. 


Magasin  de Modes ...,1788
Plansza przedstawia robe a l'a Greque w stylu indyjskim. Nakrycia głowy z gazy i kwiatów z materiału. Dwa nakrycia głowy inspirowane stylem a la  Tipo Sahib. Jedna  z  nich nosi caraco des taffetas violet et fichu de gaze. 

Z kolei niemiecki żurnal Journal der Luxus und der Moden,także notował przybycie poselstwa Tipo Sahiba do Paryża. List korespondenta z Paryża z  dnia 10 lipca 1788 roku donosił:
Paryska publiczność ma dużo nowości i zabawy wraz z przybyciem do Paryża trzech ambasadorów Tipo Sahiba, którzy 9 czerwca  przybyli do Tulonu.Przybyli oni na audiencję do Wersalu i z tej okazji wszędzie organizowano festyny, jak ten w pięknym Palais Royal. Pan Blanchard z tej okazji wypuścił balon w ogrodach Tuilleirie. (...)także moda nawiązuje do ostatnich wydarzeń. 

Journal des Luxus und der Moden, August, 1788

Na planszy pokazano dwie postacie,  druga ubrana jest Bonnet a la Sultane, wykonany z białego atłasu i z papieru. Postać ma na sobie suknię robe a la Turque z tafty a rayes ombrees. 

Jeszcze raz korenspondent Journal des Luxus und der Moden, donosił w liście  z Paryża do redakcji we wrześniu 1788:
Tak jak w poprzednim liście z lipca, Paryżanie nadal nie mówią o niczym innym jak o pobycie ambasadorów Tipo Sahiba w Paryżu, który to dokonał istnej rewolucji w modzie. Także od 3 tygodni mamy tutaj: Robes a la Tipoo-Saib, Redingotes a l'Indienne, Bonnet-Turbans a l'Indienne, Bagneuses a la Veuve de Malabar, w skrócie wszytsko jest a la Tippo-Saib lub a l'Indienne, wszystkie poufs (pufy) i inne nakrycia głowy przyjęły orientalne formy. Naszych osiem Paryżanek przebywa teraz w Bengalu, w Malabarze, na Cejlonie czy gdziekolwiek indziej.* 


Journal des Luxus und Moden, September, 1788

Plansza przedstawia najnowszy ubiór kobiecy Sourtus oder Staubrocke, wygodny do poróży jak również jako Neglige czy ubiór poranny (Morgen Kleidung). Uszyty z szarej tafty, z podwójnym różowym kołnierzem. Spódnica uszyta z haftowanego muślinu. Do porannych strojów Neglige mozna nosić halsztuk (Halstuch). Do tego stroju poleca się nakrycia głowy jak Dormeuse, Baigneuse lub inną prostą fryzurę. Nasza modelka nosi jednak najowszej mody Turban a la Sultane. 

Journal des Luxus und der Moden, Sptember, 1788

Ostatnia plansza z tego numeru, przedstawia nakrycia glowy. Po prawej stronie modelka prezentuje Pouf a la Turque z niebieskiej krepy, taśma zdobiąca nakrycie głowy w paski  kolorze melonu (couleur de Melon) i zieleni. Z tyłu poadający welon haftowany w kwiaty. 

Podsumowywyując, można uznać, że wpływ ten na ubiory był raczej niewielki, istniały juz przecież stroje a la Turque. Wydaje sie zatem, że tylko redingote a l'Indienne było czymś nowym. Redingote zazwyczaj szyto z grubszych tkanin, jako, że było one zaliczne do strojów wierzchnich chociaż noszono je także w pomieszczeniach. Redingote a l' Indienne szyto zatem z lekkich tkanin indyjskich, które miały naśladować stroje noszone przez posłów Tipo Sahiba. Więcej wpływów da się zauważyć w nakryciach głowy i akcesoriach jak: pióra, noszenie szarfy wiązanej w pasie w sukniach, ozdabianie diamentami i brylantami swoich kapeluszy. I oczywiście namiętne szycie strojów z lekkich tkanin bawełnianych sprawdzanych z Indii. Nie mniej poselstwo to wywarło duże wrażenie na Paryżanach o czym pisano także w innych krajach. W pamiętnikach tego okresu także było wspominane. Najsłynniejsza w tym czasie malarka Elizabeth Vigee - Lebrun, miała okazję do namalowania portretów trzem posłom i później była zaproszona na obiad. Zachował sie tylko jeden portret ambasadora Muhammada Darvesh Khana, który dziś znajduje się w prywatnej kolekcji, gdzie jest reszta? Być może w innych prywatnych kolekcjach. Warto zwrócić uwagę na ten zachowany portret - malarka pięknie przedstawiła portetowanego w stroju, który tak zachwycał Paryżan i który był póżniej naśladowany. Biała muslinowa delikatna tkanina podkreśla finezyjność i elegancję stroju, ambasador przpasany jest złoto - białą szarfą i narzucił na siebie szate wierzchnią tkaną lub malowaną w kwiaty. Na głowie nosi biały turban a w ręku trzyma dumnie szablę (?). 

E.Vigee - Leburn, Portret Muhammada Darvesh Khana, 1788, kolekcja prywatna
A tak pracę nad portretami wspomina malarka: 

Skoro mówię o ambasadorach, nie chcę zapomnieć o opowiedzeniu pani, jak malowałam dwóch dyplomatów, którzy chociaż miedziani, mieli tak wspaniałe głowy. W 1788 roku cesarz Tippoo Sahib przysłał ambasadorów do Paryża. Ujrzałam tych Indian w Operze i wydali mi się tak niezwykle malowniczy, ze chciałam ich sportretować Tłumacz powiadomiony o miom pragnieniu poinformował mnie, że tylko wówczas pozwola się malowac, gdy to życzenie wyrazi król, i uzyskałam te łaskę od Jego Królewskiej Mości. Udałam się do hotelu, gdzie mieszkali (chcieli bowiem być malowani u siebie), z dużymi płótnami i farbami. Gdy weszłam do salonu, jeden z Indian przyniósł wody różanej i zrosił mi ręce; potem wyższy, który zwał się Davich Khan, zaczął mi pozować. Namalowałam jego portret "en pied"; trzymał sztylet w ręku. Draperie, ręce, wszytsko wykonałam według modela, pozował mi z taką ochotą. Pozostawiłam ten obraz do wyschnięcia w innym salonie i rozpoczęłam portret starego ambasadora, którego przedsatwiałam w pozycji siedzącej razem z synem obok. Zwłaszcza ojciec miał wspaniałą głowę. Obydwaj byli ubrani w suknie z białego muślinu w złote kwiaty, a te suknie, coś w rodzaju tunik z szerokimi rękawami plisowanymi w poprzek, przytrzymywały bogato zdobione paski. Skończyłam wówczas całkowicie ten obraz z wyjątkiem tła i dołu sukien. (...) 
Zaprosili nas obydwie na obiad, a my przyjęliśmy zaproszenie powodowane ciekawością. Gdy weszłyśmy do sali jadalnej, ogarnęło nas niejakie zdziwienie na widok obiadu podanego na podłodze, co zmusiło nas do zajęcia pozycji niemal leżącej, takiej samej jak oni. Podawali nam potrawy rękami, biorąc je  z półmisków, z których jeden zawierał potrawke z nóżek baranich w białym sosie bardzo korzennym, a drugi jakies duszone mięso. Jak pani się domyślasz, smutny to był posiłek; zbyt duży wstręt budził w nas widok ich brązowych rąk, którymi posługiwali się jak łyżkami. 

* W tekście jest aluzja do bardzo popularnej i znanej ówczesnie powieści Les Parisiennes Mr. Retif de la Bretonne wydanej w 1787 roku w 4 tomach z ilustracjami. Ilustracje te przedstawiają modnie ubrane Paryżanki. Każda mieszkanka Paryża po przeczytaniu tej książki utożsamiała się z jej bohaterkami. Autorem Les Parisiennes był Nicolas Edme Restif de La Bretonne

Bibliografia: 

Meredith Martin, Tipu Sultan's Ambassadors at Saint - Cloud: Indomania and Anglophobia in Pre- Revolutionary Paris, w: West 86th, Vol. 21, No. 1 (Spring - Summer, 2014), s. 37 - 68
Louise - Elisabeth Vigee - Lebrun, Wspomnienia, Warszawa, 1977, s. 52 - 53
Journal des Luxus und der Moden, 1788, August, September, s. 317 - 331; 401- 408 
Magasin des modes nouvelles francaises et anglaises, 1788











Poselstwo Tipo Sahiba w Paryżu i co z tego wyszło, cz I, Tipu Sahib Ambassadors in Paris,1788,Part I

Here I wrote about well known Tipu Sahib ambassadors in Paris,1788. 
I do not translation because I know my English not corretly and many blogs wrote about Tipo Sahib relation with France and it's influences on to fashion.
It is a small part of what I wrote in my doctoral thesis.

***

Sierpień roku 1788 dostarczył Paryżanom wielu wrażeń, jednym z nich było przybycie na dwór Ludwika XVI poselstwa z krainy rodem z Baśni tysiąca i jednej nocy. Poselstwo miało ważną sprawę do załatwienia związaną z polityką sułtana królestwa Majsuru - Tipo Sahiba. Echa tej wizyty słyszalne były prawie we wszystkich krajach ówczesnej Europy, rozmawiano o tym na spotkaniach, w teatrze czy podczas posiłków. 
Tipo Sahib (Tippoo Sahib) - 1750 - 1799, był sułtanem królestwa Majsuru ( Kingdom of Mysore), nazywany także jako Tygrys Majsuru. Stał się znany z oporu przeciwko dominacji kolonialnej z Brytyjczykami. Był to władca wykształcony, zajmował się poezją, była także językoznawcą. Jednak znany jest przede wszystkim z waleczności i nieugiętej postawy wobec Anglików. Brał udział w 4 wojnach majsurskich  (wojny z Anglikami) razem ze swoim ojcem (do 1782). Zginął  w czasie obrony swojej stolicy Srirangapatna 4 maja 1799.
Sprzymierzeńcami Tippu Sahiba byli Francuzi, którzy za wszelką cenę chcieli odegrać się na nich za zabranie im ich kolonii potwierdzone traktatem paryskim w 1768 roku. W 1788 sułtan wysłał swoich trzech zaufanych ambasadorów na spotkanie z Ludwikiem XVI aby zaproponować mu przymierze przeciwko angielskim koloniom oraz nawiązać stosunki gospodarczo - handlowe.

16 lipca 1788 roku poselstwo to przybywa do Paryża i od razu wzbudza wielkie zainteresowanie. W poselstwie tym brało udział trzech ambasadorów - Muhammad Darvesh Khan, Akbar Ali Khan i Muhammad Ousman Khan, którzy w Paryżu spędzili 3 miesiące. Przez ten czas w stolicy Francji zapanowała istna Indomania. Paryscy artyści zaczęli zaś produkować porcelanę, portrety, w tym figury woskowe, biżuterię oraz stroje w stylu indyjskim pod wpływem poselstwa.

Najciekawszym ikonograficznie źródłem do rozpoznania tego wpływu jest mało rozpoznany gwasz Charlesa Eloi Asselina, malarza i projektanta porcelany z fabryki Sevres.
E. Vatteau, Przyjęcie poselstwa Tippu Sahiba przez Ludwika XVI

Ch.E.Asselin, Przybycie poselstwa do Saint - Cloud, 18 sierpień, 1788, gwasz, Cite de la Ceramique, Sevres, France.

Scena odbywa się w ogrodach zamku Saint - Cloud, w dniu kiedy poselstwo zostało przyjęte przez Ludwika XVI. Na obrazie widać trzech ambasadorów w otoczeniu ministra opiekującym się zacnymi gośćmi, obok widać także czarnoskórego służącego ubranego w liberię. Goście ubrani w swoje zwiewne białe szaty haftowane złotem, na głowie zaś noszą turbany. Obok nich za to tworzy się istne pandemonium złożone z ciekawskich spacerowiczów. 





Na obrazie widać kilka grup energicznie rozmawiających na temat gości. W dniu ich przyjęcia poszła po Paryżu plotka, że goście mają na sobie i ze sobą trzy tony diamentów, niektóre wielkości gołębich jaj a niektóre małe wielkości orzecha włoskiego. Damy ubrane typowe dla tego okresu suknie i kapelusze,mają także  duże kolorowe parasole niektóre kobiety mają ze sobą lornetki inne zaś dyskutują w małych grupkach. 



Po lewej stronie widać wysoki żywopłot a na nim rozwieszone stragany marszandów tkanin. Jedni siedzą, drudzy się denerwują, że im się przeszkadza, część tkanin leży na ziemi, dzieci się wyrywają chcąc zobaczyć co się dzieje. W oddali jednak widać spacerujące pary, kłaniających się Panów i siedzące po prawej stronie Panie na trawniku. W oddali widać także karetę, którą jechali ambasadorzy. To jeden z najciekawszych obrazów ukazujący życie codzienne przed rewolucyjnej Francji. Gwasz Asselina wystawiony  został  w Salonie w 1791 roku, badacze jednak uważają ,ze to  nie tylko dokument z życia codziennego  lecz także ukazuje związki gospodarczo -polityczne pomiędzy Francją a Anglią. 

*** 
Koniec cz.I