Kongres Tańca - taniec ma glos. 27-30. kwiecień 2011. Warszawa. Część 1


Właśnie wróciłam z Warszawy.
Byłam na Kongresie Tańca co jest już wielkim świętem bo ... o tańcu w Polsce nie dyskutuje, nie rozmawia, nie uczestniczy sie w nim. Tak, to wielki sukces dla organizatorów, dla Instytutu Tańca i Muzyki. Dla mnie jest ważny bo sama tańczę, jestem pedagogiem i wiem jakie są trudności aby taniec stał się ważną dziedziną życia kulturalnego w Polsce.
Na Kongresie pojawiły się zatem osoby dla których taniec stanowi pasję i ją realizują czy jako tancerze czy jako menagerowie czy tylko obserwatorzy.
Pierwszą rzeczą której do końca nie mogłam rozgryźć to czy to był KONGRES czy KONFERENCJA bo wymiennie stosowano te dwie formuły, które jednak różnią się między sobą Prelegenci zazwyczaj czytali, to co mają do powiedzenia i mieli na to po 20 min. Niestety, nie wszyscy przygotowani byli do wystąpień. A wystąpienia poruszały dość ważne zagadnienia sytuacji tancerzy baletowych, współczesnych, zawodowych itp. Poruszano kwestie emerytur dla tancerzy z czego wywiązała się burzliwa dyskusja. Brakowało mi większego głosu z publiczności bo(niestety) to publiczność wskazuje na problemy jakie ich nurtują prelegenci są tylko wskaźnikiem - to na co powinno się zwrócić uwagę. Poruszano problem kompleksowej edukacji tanecznej zarówno klasycznej jak i bazującej na technikach współczesnych. Taniec w szkole niepowinnien być uczony byle jak i nie powinnien być uczony przez niedoświadczonego pedagoga. Powinno się rozumieć różne techniki tańca i odróżniac je (min. 3). Powinno nastąpić zbliżenie różnych technik a zwłaszcza post-klasycznej ze współczesną - tak o edukacji w szkołach baletowych mowiła Barbara Sier - Janik. Z kolei Jacek Przybyłowicz - mówił, że tancerz zawodowy to doświadczenie i praca w zawodzie. Kim jest tancerz zawodowy a kto nim nie jest i jaką rolę mają do spełnienia. Twierdzi że, nie można być tancerzem w przeciągu roku bo z tym się wiąże cała droga zawodowa i tu znowu wraca się do doświadczenia, ale czy ktoś to nie jest zawodowym tancerzem a tańczy równie intensywnie - już nim nie jest? Czy nie ma doświadczenia w zawodzie? Czy nie kształtuje swoja pracą scieżkę zawodową? Jeśli nie jest to kim naprawdę jest? Jak go określić? Amatorem? Paradoksalnie to słowo oznacza kogoś kto jest miłośnikiem danej dziedziny, tutaj tańca, wiec dlaczego nazywając kogoś amatorem, skazujemy go na jakiś dziwny byt, pomiędzy byciem tancerzem ale nie takim jak to nam się widzi. Czy komuś takiemu można dać szansę na bycie zawodowym tancerzem?
Panel 2 poświęcony został infrakstrukturze dla tańca a w nim bardzo ciekawa prezentacja działaności zespołu Mazowsze, który ma wspaniałą , nowoczesną siedzibę Matecznik Mazowsze - centrum folklorystyczne. Zastanawiałam się tylko dlaczego ktoś wcześniej nie pomyślał o tym jak na tym zarabiać, skoro trzeba namawiać zespoły, aby się tam prezentowały? Co z tego że jest siedziba ale jak ją utrzymać i za co - tu chyba jest problem. Niestety, nie usłyszałam czy np prowadzone są tam warsztaty dla chętnych nauczyć się tańca ludowego, czy np nie zaprasza się osób z zagranicy jako ofertę do nauki kultury tanecznej w Polsce. A myślę, że to miejsce byłoby pod tym względem wspaniałe.


Brak komentarzy: