Ostatnim punktem wyprawy do Sieny była wizyta w Contrada della Selva (dzielnica Lasu). Contrada zajmuje dwa duże pomieszczenia, sąsiadujące ze sobą. W jednym mieszczą się stroje, flagi, trofea a w drugie pomieszczenie służy jako odpowiednik polskiej świetlicy, gdzie ludzie mogą się spotykać i imprezować. W pomieszczeniu gdzie zgromadzono zbiory contrady, spotkał się z nami bardzo uroczy, miły człowiek który opowiadał nam o contradzie i o tym co znajdziemy. Później pozwolono nam wszystko obejrzeć, fotografować, komentować stroje i pytać się odnośnie samej contrady ale przede wszystkim strojów i olbrzymich flag, dumy contrady. Następnie zaproszono nas na mały poczęstunek, wyśmienite sieneńskie jedzenie (pierwszy raz jadłam pizze na bardzo płaskim , kruchym spodzie), poźniej jeszcze panforte i vinsanto. Ja najlepiej zapamiętałam z tej wyprawy właśnie smaki, proste jedzenie i zapachy domowego gotowania potrafią stworzyć bardzo swojską atmosferę. Dziś pozostaje mi tylko wierzyć ze wrócę do Sieny i wrócę do mojej ukochanej Florencji.
Moich opowieści to nie koniec, wracam do Florencji i teraz będą opowieści o bardzo prozaicznych sprawach oczywiście florenckich.
Moich opowieści to nie koniec, wracam do Florencji i teraz będą opowieści o bardzo prozaicznych sprawach oczywiście florenckich.